Buisnessnews
Polskie kempingi najtańsze w Europie. Co roku korzysta z nich 800 tys. zagranicznych turystów
- media
Nawet 800 tysięcy turystów zagranicznych rocznie korzysta z polskich kempingów. Ich popularność rośnie nie tylko dzięki najniższym w Europie cenom. Turystów – głównie z Niemiec i Holandii – zachęca także coraz wyższy standard polskich kempingów, które często oferują warunki na poziomie czterogwiazdkowego hotelu.
– Już po raz drugi z rzędu badania Eurostatu wykazały, że w Polsce są najtańsze kempingi w całej Europie, a przy tym ich standard jest wysoki. Polskie kempingi odwiedza od 600 do 800 tys. turystów zagranicznych. Co roku liczba turystów minimalnie wzrasta i to nas cieszy – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Michał Szeftel, prezes Polskiej Federacji Campingu i Caravaningu.
W ubiegłym roku na polskie kempingi przyjechali turyści z 38 państw. Ponad 30 proc. z nich stanowili Niemcy i Holendrzy, ale coraz więcej jest też Rosjan. Polacy z kolei najczęściej jeżdżą do krajów Beneluksu i Niemiec, a także do Hiszpanii. Mocno rozwinięta sieć kempingów jest też w basenie Morza Śródziemnego – przede wszystkim w południowej Francji, Włoszech i Chorwacji.
Roczne koszty wypadków drogowych już szacuje się na 30 mld zł
- media
Polska traci rocznie nawet 30 mld zł na wypadkach drogowych. To niemal 2 proc. polskiego PKB, na które składają się wydatki służby zdrowia, sektora ubezpieczeń społecznych, a także straty materialne. Poprawa jakości dróg pozwala zmniejszyć koszty wypadków nawet o kilka miliardów. Dużą rolę w kształtowaniu polityki bezpieczeństwa na drogach mają też pracodawcy, bo nawet jedna czwarta aut w Polsce to pojazdy służbowe.
– Łączne koszty obciążające sektor finansów publicznych w Polsce z tytułu wypadków i kolizji drogowych przekraczają nawet 30 mld zł rocznie. To są bardzo poważne kwoty, na które składają się zarówno wydatki z systemu ubezpieczeń społecznych i pracodawców oraz systemu ochrony zdrowia, jak i wszelkiego rodzaju straty materialne, czy w środkach transportu, samochodach, czy wreszcie w infrastrukturze drogowej – tłumaczy Bartłomiej Morzycki, prezes Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego.
Koszty wypadków i kolizji na poziomie 30 mld zł oszacował zarówno Bank Światowy, jak i Instytut Badawczy Dróg i Mostów, który wykonuje analizy dla Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Morzycki przypomina, że do kosztów typowo ekonomicznych należy doliczyć te związane z tragediami ludzkimi związanymi z wypadkami.
Prezydent Warszawy zapowiada rewitalizację prawobrzeżnej strony miasta
- media
Rewitalizację prawobrzeżnych dzielnic zapowiada prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Władze stolicy położą nacisk na mniejsze inwestycje, które poprawią jakość życia i dostępność miasta dla mieszkańców. Kluczowa z tego punktu widzenia wielka inwestycja przedłużenia drugiej linii metra na Targówku przebiega zgodnie z planem. W przyszłym roku wybrany może zostać wykonawca.
Gronkiewicz-Waltz zapowiada, że nowe inwestycje mają przede wszystkim poprawić jakość życia w Warszawie i odpowiadać na potrzeby mieszkańców. Dlatego powstać mają nowe żłobki, co wiąże się z obowiązującym od tego roku wydłużeniem urlopów macierzyńskich i rodzicielskich do maksymalnie 52 tygodni. Gronkiewicz-Waltz zaznacza, że żłobki są teraz potrzebne bardziej niż przedszkola, choć to nie oznacza, że tych drugich wszędzie jest już wystarczająco dużo. Prezydent Warszawy zaznacza, że potrzebne są zarówno inwestycje w infrastrukturę ciężką, taką jak drogi, mosty czy metro, jak i w szkoły oraz usługi. Dzięki tym drugim warszawiacy będą chętniej spędzać czas w mieście. Ważne jest, by inwestycje dotyczyły wszystkich dzielnic, także tych bardziej oddalonych.W ciągu ostatnich siedmiu lat Warszawa zainwestowała aż 25 mld zł w infrastrukturę, z czego 15 mld zł pochodziło bezpośrednio z budżetu miasta, a 10 mld zł – z budżetów miejskich spółek. Do tego 9 mld zł zainwestował rząd. Gronkiewicz-Waltz podkreśla, że dzięki unijnemu wsparciu i wielkim inwestycjom Warszawa stanęła przed szansą szybkiego rozwoju. Na tle innych stolic w regionie, takich jak Budapeszt i Praga, Warszawa wydała najwięcej.
W niedzielę olimpijskie referendum w Krakowie
- media
W niedzielę mieszkańcy Krakowa zadecydują, czy chcą zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 r. Senator Andrzej Person – zwolennik organizacji zimowej olimpiady w Polsce – podkreśla, że wydatki z nią związane byłyby stosunkowo nieduże, a większość inwestycji będzie musiała powstać tak czy inaczej. Szacuje, że organizacja igrzysk w ciągu kolejnych siedmiu lat kosztowałaby każdego Polaka ok. 11 zł rocznie.Person zwraca uwagę, że zimowe igrzyska olimpijskie nie są tak drogie w organizacji jak chociażby piłkarskie mistrzostwa Europy, których Polska była współgospodarzem w 2012 r. Według strony internetowej miasta Kraków wydarzenie pochłonęłoby niecałe 7 mld zł, z czego z budżetu miasta pochodziłoby tylko niecałe 5 proc. W ubiegłym roku „Gazeta Krakowska” wyliczyła jednak, że organizacja igrzysk może kosztować ok. 21 mld zł. Rozbieżność przynajmniej częściowo wynika jednak z tego, że miasto skupia się na kosztach związanych głównie z budową infrastruktury sportowej i przeprowadzeniem igrzysk. Przy okazji igrzysk duże wydatki pochłonie też m.in. budowa towarzyszącej infrastruktury drogowej.Według Persona wydatki w przeliczeniu na każdego Polaka wyniosą tylko 79 zł do 2022 r. To oznaczałoby sumę ok. 3-3,5 mld zł na organizację igrzysk, a rocznie stanowiłoby wydatek jedynie ok. 11 zł na osobę.Person zauważa jednak, że Kraków i rejon Tatr potrzebują wielu inwestycji niezależnie od tego, czy igrzyska odbędą się w Polsce, czy nie. Sportowa impreza byłaby tylko impulsem do przyspieszenia inwestycji, na które i tak wydamy pieniądze.
– Wiemy i znamy wszyscy Zakopiankę, bardzo niekorzystną infrastrukturę w górach. Jest duże zapóźnienie całego regionu i po słowackiej stronie, i po naszej. To jest oczywiste, że trzeba to zrobić, może lepiej by było przy okazji igrzysk – podkreśla Person.
Skanska AB o doświadczeniach z PPP
- media
Skomplikowana i niejasna sytuacja prawna utrudniają inwestycje w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Mimo to będzie ono coraz szerzej wykorzystywana, zwłaszcza przez polskie samorządy. Dla nich może być to jedyna szansa na przeprowadzenie kosztownych inwestycji.
– Widzimy duże zaangażowanie samorządów. One wierzą w to, że będzie można rozwiązywać swoje problemy i zaspokajać potrzeby, których jest dużo, nie tylko poprzez wykorzystanie środków unijnych i ze swojego budżetu, lecz także poprzez wykorzystanie środków, które przynosi formuła partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). Jestem głęboko przekonany, że liczba tych projektów będzie znacznie większa, że będziemy je widzieć – prognozuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Roman Wieczorek, wiceprezes wykonawczy Skanska AB.
Krakowskie metro i kolej dużych prędkości będą miały szansę powstać dzięki partnerstwu publiczno-prywatnemu
- media
Partnerstwo publiczno-prywatne jest szansą na powstanie krakowskiego metra i kolei dużych prędkości. W nowej unijnej perspektywie budżetowej ten instrument zyska na znaczeniu. Alstom, który realizuje tego typu projekty w innych krajach, podkreśla, że na razie dopiero rozpoczynają się analizy, ale rynek partnerstwa publiczno-prywatnego powoli będzie się rozwijał.Projekty PPP mogą mieć szczególne znaczenie w dziedzinie transportu. Alstom realizuje takie projekty w Europie i pozą nią. Dotyczy to zarówno budowy linii tramwajowych wraz z taborem (m.in. w Reims i Dijon we Francji), jak i kolei aglomeracyjnych i metra.Model partnerstwa publiczno-prywatnego będzie preferowany w nowej perspektywie budżetowej UE w latach 2014–2020. Dzięki niemu budżet państwa jest w mniejszym stopniu obciążony kosztami inwestycji, a w zamian prywatny partner po ukończeniu budowy może czerpać zyski np. z biletów w komunikacji publicznej lub opłat za przejazd drogami.Alstom już w tej chwili jest obecny w Polsce na dużą skalę. Francuska spółka w 1997 r. przejęła chorzowskie zakłady Konstalu. Obecnie produkowane są tam wagony metra typu Metropolis oraz tramwaje Citadis. Tramwaje tego typu jeżdżą m.in. w Gdańsku i Katowicach. Alstom jest także właścicielem Fiat Ferroviaria, gdzie produkowane są pociągi Pendolino, które od grudnia tego roku mają pojawić się w regularnych połączeniach na polskich torach. Podzespoły do Pendolino są również produkowane w Chorzowie.